Nasza Sokółka

miasto wielu kultur

Prahistoria “Sokoła”

Czesław Podgórski w przedwojniu mieszkał przy ulicy 11-go Listopada. Zawsze grał „w nogę„. Już przed II wojną światową przy ulicy Mariańskiej było boisko, na którym spotykali się grywający osobiście piłkarze i ich kibice.
Spośród najmłodszych kibiców sokólskiego przedwojennego futbola zebrała się grupa bardzo młodych ‚sokólaków‚, którzy chcieli sami ‘kopać gałę’. Pan Czesław zajął się nimi i pokazywał, na czym ‚footbol‚ polega.


Potem zaczęła się wojna. A w roku 1943, kiedy był to już drugi rok okupacji hitlerowskiej, szefowie niemieckiego szpitala wojskowego, który mieścił się na dzisiejszym Osiedlu Zielonym (d. Koszary) wymyślili sobie, że dobrze by było rozegrać mecz piłkarski z miejscową drużyną futbolową. Wystawili ‚szpitalną drużynę‚.

Mecz miał być uczczeniem Święta Sportu. Pan Czesław naprędce zorganizował drużynę Sokólaków‚.
Zebranie drużyny nie było wcale takie proste, bo większość młodych sokólskich piłkarzy podejrzewała podstęp. Obawiali się, że taka propozycja jest zasadzką, która może się skończyć wywózką na przymusowe roboty.
Jednak udało się zebrać drużynę i mecz się odbył. Niestety nikt nie pamięta dziś wyniku. Uczestnicy meczu pamiętają natomiast czekoladki, którymi poczęstowali ich na koniec meczu ich przeciwnicy z niemieckiego szpitala wojskowego…
Natychmiast po zakończeniu hitlerowskiej okupacji, pan Czesław zaczął organizować drużynę piłkarską. Pozbierał wszystkich młodych sokólaków, którzy mieli klej w nogach. Rozpoczęły się treningi. Pierwsze stroje klubowe uszyła bezinteresownie z materiału flagowego grodzienszczanka, pani Kominkowa. Na koszulkach, z prawej strony była naszyta litera P – inicjał od pierwszej litery nazwy klubu, który nazywał się wtedy (bo tak uchwalili członkowie) – Przyszłość.
Pierwszym trenerem piłkarzy klubu Przyszłość został oczywiście Czesław Podgórski, kapitanem drużyny był Zenon Sańko, a bramkarzem Czesław Nogacki.
Już latem 1945 roku piłkarze sokólskiej Przyszłości zostali zaproszeni na mecz do Białegostoku przez tamtejszą drużynę Motor wyniku niestety nikt nie zapamiętał. Pamiętają natomiast uczestnicy meczu, jak Podgórski załatwiał z sowieckimi komendantami wojskowymi, żeby drużyna mogła na czas dojechać do Białegostoku koleją, czyli wojskowym sowieckim pociągiem, bo tylko takie wtedy na tej trasie kursowały.
Potem Czesław Podgórski wyjechał na Ziemie Odzyskane. Ale to nie zakończyło historii sokólskiego futbolu.
Po Podgórskim pałeczkę przejął Józef Kowalewski, kierownik miejskiego radiowężła. Zaopiekował się piłkarzami, udostępniał im lokal na zebrania i spotkania. Prawdopodobnie z inicjatywy Kowalewskiego, na zebraniu członków klubu w dniu 23 czerwca 1945 roku uchwalono zmianę nazwy klubu z Przyszłość na Klub Sportowy Sokół.
Kapitanem drużyny pozostał Zenon Sańko, a bramkarzem Jan Biziuk.
Na 22 lipca 1945 roku drużyna Sokoła otrzymała zaproszenie na zlot Związku Młodzieży Wiejskiej Wici w Warszawie, zakwaterowano sokólskich piłkarzy w namiotach na Bemowie, gdzie odbywała się impreza. Cały obszar Bemowa udekorowany był zielonymi flagami.
Przed wyjazdem z imprezy postanowiono część z fugroczących na wietrze flag zdjąć i sprywatyzować. Potem Kowalewski zmobilizował sokólskich krawców, którzy z flag tych uszyli całkiem zgrabne jednolite zielone koszulki dla piłkarzy.
–page–
A potem zaczęła się trwająca do dziś szara rzeczywistość. Buty sportowe załatwiał w UNR-ze sokólak, wicestarosta – Michał Możejko. Sprzęt sportowy załatwiano klubowi za pośrednictwem bezpieki – Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, bo dwóch funkcjonariuszy Urzędu (Antoni Kubiak i Arciuch) grywało w sokólskiej drużynie.
Funkcjonujące od przedwojnia boisko było za małe na potrzeby rozwijającego się klubu. Piłkarze poszli więc do ks. Dziekana Józefa Marcinkiewicza z prośbą o udostępnienie części terenu parafianego.

Po konsultacji z Komitetem Kościelnym, ks. Dziekan przekazał klubowi część parafialnej działki na potrzeby sokólskiego sportu.
Potem w czynie społecznym powiększono boisko i wybudowano trybunę. Wielką rolę w tym przedsięwzięciu odegrali Zenon Sańko i Wiktor Lubowski, pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Remontowo – Budowlanego, którzy bezinteresownie sprawowali nadzór nad robotami.
W budowie boiska dla Sokoła uczestniczyli także inni mieszkańcy naszego miasta – wiele dni przy budowie nowego boiska przepracował np. Mieczysław Andrzejewski użyczający swojego zaprzęgu konnego.
Drużyna zaczęła się zmieniać. Kolejnym kapitanem został Zbigniew Krychniak. Zgrana i silna jedenastka wyjeżdżała na mecze do Białegostoku, Suwałk, Ełku… Miała też gdzie przyjmować rywali w meczach rewanżowych.
Autorem i wykonawcą plakatów informujących o meczach był Kazimierz Bućko, wywieszał je na płocie (w miejscu, gdzie dziś jest ulica Pocztowa).
Mieszkańcy Sokółki chętnie kibicowali swoim sportowcom. Wśród zagorzałych kibiców Sokoła starsi dziś zawodnicy wspominają Witolda Kulikowskiego, Franciszka Godlewskiego, braci Dobrzyńskich, Igora Dechnika, Aleksandra Boćkowskiego i wielu innych.
Henryk Filkiewicz

2 responses to “Prahistoria “Sokoła”

  1. Małgorzata Łaszkieiwcz 16 czerwca 2007 o 12:36

    Interesuje mnie historia tego klubu. Z różnych opowieści wiem, że jest barwna. Chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej o kapitanie zespołu. Mam na mysli Zbigniewa Krychniaka seniora, to nazwisko kojarzy się dla mnie i moich znajomych wyłącznie ze sportem. Pozdrawiam.

  2. Grzegorz 3 kwietnia 2008 o 14:16

    Zbyszek Krychniak Junior najwybitniejszym był chyba sokółskim sportowcem. Bo w tym samym czasie był członkiem kadry Polski w łyżwiarstwie szybkim i w juniorskiej piłce nożnej. Potem się wszystko posypało, bo gorzała go dopadła.
    Ale ostatnie pełnowymiarowe tory łyżwiarskie na sokólskim jeziorze robił Zbyszek z Jagodą, jak na Osiedlu Zielonym nauczycielami WF-u byli.
    Pozdrawiam, Grzesiek

Dodaj komentarz